A A A

II Niedziela Adwentu – 5.12.2021

Z Ewangelii wg św. Łukasza

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”. Łk 3,1-6

HISTORIA PEŁNA BOGA

Od początku chrześcijaństwa istnieje tendencja, by zaliczyć je albo do mitów, traktując jako jedną z najpiękniejszych wizji życia, albo do systemów filozoficznych poszukujących sensu życia ludzkiego i istnienia świata. Już w drugim wieku po Chrystusie niejaki Justyn Stwierdził, że jest to  najpiękniejsza filozofia. Szukał prawdy, nawiedził szereg głośnych wówczas szkół filozoficznych, a znalazł ją w Kościele. Zatrzymał więc strój filozofa i odtąd prowadził swoją szkołę filozofii chrześcijańskiej. Poniósł za to śmierć męczeńską.  

Łatwo ulec tym pokusom i włożyć chrześcijaństwo w krainę baśni albo uznać je za jedną z wypracowanych koncepcji życia. Jedno i drugie rozwiązanie jest błędne. Chrześcijaństwo jest wydarzeniem. To wielka przygoda, która rozpoczęła się w ściśle określonym czasie i miejscu. Wydarzenie niepojęte, a jednak prawdziwe. Oto na ziemi wśród ludzi stanął Bóg, przyjął postać człowieka i postanowił zamieszkać z nami. Stało się to w Nazarecie za Cezara Augusta. Tam też Syn Boga żył w ukryciu ponad trzydzieści lat, by pod koniec życia publicznie ujawnić swą Boską godność i przekazać ludziom naukę o możliwości ich zbawienia. 

Historia się rozpoczęła i trwa do dziś. Nie da się jej zaliczyć do mitów, bo ma zbyt wiele dowodów historycznych. Nie da się jej również sprowadzić do filozoficznego systemu, bo jest prostą opowieścią o tym, co się dokonało i wynikających z tego konsekwencjach. 

Jest rzeczą zdumiewającą, że Św. Łukasz jakby wyczuł niebezpieczeństwo zaliczania chrześcijaństwa do mitu lub filozofii i w swych Pismach natchnionych, w szczególny sposób zatroszczył się o to, by podać wszystkie  historyczne wymiary dzieła Jezusa Chrystusa. On zaznacza, że „Wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie" (Łk 2,1), i dlatego św. Józef ze swoją żoną musiał udać się do Betlejem. Łukasz też podaje dokładnie, kiedy rozpoczął swą publiczną działalność Jan Chrzciciel: „Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei (...); za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni" (Łk 3,1-2).

Łukasz, w znany w starożytności sposób, podaje dokładną datę wystąpienia Jana Chrzciciela. Wymienia też wszystkie ważniejsze osoby, których imiona są znane z innych dokumentów historycznych. Spotkanie Boga z człowiekiem zostaje przez niego wpisane w dzieje Cesarstwa rzymskiego oraz w dzieje narodu izraelskiego, a przez to w dzieje świata. 

Poprawne podejście do lektury Pisma Świętego wymaga dobrej znajomości historii. Wydarzenia ewangeliczne trzeba odczytać w ich historycznych proporcjach. Wniosek stąd prosty. Każde głębsze wchodzenie w tekst Pisma Świętego musi być połączone z uzupełnianiem wiadomości na temat świata, w którym wydarzenia opisane w Biblii miały miejsce. Dopiero takie odczytanie gwarantuje właściwe poznanie zamysłu Boga wobec nas. 

I dziś Ewangelia realizuje się w naszej rzeczywistości. Można bardzo dokładnie podać zarówno czas, jak i miejsce jej wcielania w życie. Wydarzenia zbawcze dokonują się w grudniu bieżącego roku we Wrocławiu, Dzierżoniowie, Marciszowie.

Bóg współpracuje z ludźmi, mieszka w wielu świątyniach, wędruje ulicami miast i wiejskimi drogami. Słowo Boże jest kierowane do konkretnych ludzi: Stanisława, Tomasza, Zofii, Jadwigi. To nie mit, to nie filozofia, to konkretne wezwanie  Boga do realizacji życia w ścisłej współpracy z Nim. Słowo Boże do cierpiących w szpitalach, zamkniętych w więziennej i klasztornej celi, do matki  która rodzi dziecko, i do starca szukającego oparcia w lasce. Wydarzenie trwa. Nie da się go wymazać z dziejów świata. Bóg w nie wkroczył, i zostanie aż do skończenia historii. 

Nie zawsze Boga dostrzegamy, ale Nim żyjemy. Rzecz ma się podobnie jak z prądem elektrycznym, z którego dobrodziejstwa korzystają miliony ludzi. Odczulibyśmy jego obecność i wartość w pełni dopiero wówczas, gdyby nam go całkowicie zabrakło. Podobnie jest z Chrystusem, który jako światłość świata zabłysnął dwa tysiące lat temu i stopniowo dociera do wszystkich zakątków ziemi. Dopiero gdyby Go zabrakło, zrozumielibyśmy jak trudno bez Niego żyć. Ludzkość pogrążyłaby w ciemnościach.

Szukałaby znów ciepła i światła przy ogniskach, jakie na przestrzeni wieków usiłowali zapalić filozofowie i poeci. Na szczęście Chrystusa nie zabraknie. On nas zapewnił: „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28,20).

Ks. Edward Staniek